Pączki na zakwasie pszennym wbrew pozorom nie są aż tak bardzo pracochłonne, jak mogłoby wynikać z długości tego przepisu, większość czasu zajmuje wyrastanie, które nie absorbuje nas przecież czasowo.
Początkowo zamierzałam ozdobić pączki na zakwasie lukrem i obsypać mieloną skórką pomarańczową, ale pozostaliśmy przy cukrze pudrze. Były rewelacyjne.
Inicjatorką wspólnego wirtualnego wypiekania pączków jest Ania z bloga Kuchennymi drzwiami, natomiast autorką przepisu Monika, która Gotuje,bo lubi.
Jak przygotować zakwas pszenny na pączki
czas przygotowania 24 godziny- 2 czubate łyżki aktywnego zakwasu żytniego (tzn. dokarmionego minimum 12 godzin wcześniej)
- 50 ml wody
- 50 g razowej mąki pszennej chlebowej lub mąki pszennej
Jak zrobić zaczyn drożdżowy
czas przygotowania 8 godzin- 1 kulka świeżych drożdży wielkości ziarna groszku
- 2 szklanki mąki pszennej typ 550
- 1 szklanka letniego mleka
Jak zrobić levain
czas przygotowania 8 godzin- 2 łyżki zakwasu pszennego
- 50g wody
- 50g razowej mąki pszennej chlebowej lub mąki pszennej
Jak zrobić ciasto właściwe na pączki na zakwasie
- 1,5 szklanki lekkiego mleka
- 4 szklanki mąki typ 550
- 15 g soli
- 150 g zimnego masła
- 5 łyżek cukru pudru
- 4 łyżki rumu
- 6 żółtek
- 12 g świeżych drożdży
- 1 l oleju roślinnego , a jeszcze lepiej smalcu wieprzowego do smażenia
- dżem lub ulubione konfitury takiej gęstości, która umożliwi zawinięcie ich w cieście (nie mogą być zbyt płynne)
Po upływie 30 minut do ciasta dodajemy cukier puder, rum i żółtka, wyrabiamy za pomocą miksera przez około 7 minut. Kiedy ciast będzie gładkie i zacznie odchodzić od ścianek misy, oznacza to jest już gotowe.
Z lodówki wyjmujemy zimne masło, wkładamy je do woreczka foliowego i rozbijamy do miękkości uderzając w masło wałkiem do ciasta. Po kolejnych uderzeniach masło zrobi się plastyczne, ale nadal pozostanie zimne. Ubite masło kroimy na drobne kawałki i dodajemy do ciasta. Na niskich obrotach miksera wyrabiamy ciasto przez kolejne 7-9 minut, aż ciast wchłonie całe masło.
wyjmujemy ciasto z misy miksera, przekładamy na stolnicę i wyrabiamy ręcznie przez następne 5-7 minut. Z wyrobionego ciasta formujemy kulę i wkładamy do natłuszczonej miski. Miskę przekrywamy folią i odstawiamy do lodówki na około 12 godzin (najlepiej na noc).
Następnego dnia rano miskę z ciastem wyjmujemy z lodówki i pozostawiamy na dwie - trzy godziny w temperatury pokojowej. Po tym czasie dzielimy ciasto na 3 części, a każdy z nich na kolejne 5 części. W ten sposób otrzymamy 15 porcji ciasta. Każdą z nich formujemy w kulkę, kładziemy na lekko oprószoną mąką stolnicę i pozwalamy ciastu odpocząć przez dwadzieścia minut.
Następnie każdą kulkę rozpłaszczamy na placuszek, na jego środek nakładamy łyżeczkę nadzienia i formujemy pączki owijając nadzienie ciastem. Pączki układamy na desce posypanej mąką, spłaszczamy i odstawiamy do wyrośnięcia na 60 do 90 minut, pączki powinny zwiększyć objętość dwukrotnie.
Wyrośnięte pączki smażymy (wrzucając zawinięciem do góry) w oleju rozgrzanym do temperatury 170 - 175 stopni.C. (poziom 6 lub 7 w kuchenkach indukcyjnych) do uzyskania koloru jasnobrązowego. W trakcie smażenia przewracamy pączki na drugą stronę aby uzyskać jednolity kolor.
Po usmażeniu wyciągamy pączki na kratkę lub bibułę, aby odsączyć je z nadmiaru tłuszczu i pozostawiamy do ostygnięcia. Początkowo będą miały dość twardą skórkę, która po krótkim zrobi się miękka i pyszna.
Pączki możemy polukrować i posypać np. migdałami, wiórkami czekolady albo skórką pomarańczową lub oprószyć cukrem pudrem.
Cudne!
OdpowiedzUsuńIdealnie wyrośnięte i usmażone.
Aniu - znasz moją opinię na temat tego paska, palce sobie poparzyłam, a i tak został.
UsuńWow- pączki na zakwasie- mnie się ten pomysł bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńMnie też, są wyjątkowe, najlepsze jakie dotychczas udało mi się zrobić
UsuńJakie cudne wyszły , idealne. Fajnie tak we wspólnocie się piecze , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPierwszy raz piekłam w piekarni Ani, zdjęcia robione niemal po ciemku, byle tylko zdążyć dzisiaj zamieścić.
UsuńIdealne!
OdpowiedzUsuńNapatrzeć się nie mogę!
I strasznie zazdroszczę jasnej obwódki. :)
Dziękuję, ja przy każdym smażeniu walczę o to, aby tej obwódki nie było :D
Usuńobwódka nie jest związana ze smażeniem pączka, a świadczy o tym, że pączek-już uformowany- dobrze wyrósł. Jeśli nie chcesz, żeby się pojawiła - skróć czas wyrastania kulek. Będą bez obwódki, ale jest to błąd w sztuce :)
UsuńPiękne pączusie, do nastepnego wysmażania :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękne zdjęcie, pięknie usmażone i nawet mają, przez niektórych pożądaną białą obwódkę ;-) Fajnie było wspólnie, choć wirtualnie pączkować, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNam również miło się "pączkowało"
UsuńPs. Dziękuję za komplementy :D
Pączki wyglądają wspaniale a wnętrze potwierdza ich puszystość - pełen profesjonalizm na każdym kroku. Do kolejnego wspólnego pieczenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Były warte poświęconego im czasu.
UsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńUsmażone po mistrzowsku!
Dziękuję :) Twoje również pięknie się prezentują
UsuńPiękne, wyrośnięte i bardzo ładnie się prezentują. Pysznie się razem smażyło!
OdpowiedzUsuńDziękuję. To była nasza pierwsza "piekarnia" u Ani
Usuńpowiem że jeszcze nie jadłem tak dobrych pączków , warte pracy .
OdpowiedzUsuńCałkowicie się z Tobą zgadzam :)
UsuńDobrze, że przepis sugeruje użycie smalcu zamiast oleju roślinnego. Tłuszcze roślinne nie nadają się do smażenia w ogóle (może poza oliwą o ile ostrożnie). Do jedzenia też niespecjalnie - beznadziejny stosunek Omega6 do Omega3.
OdpowiedzUsuńMyślisz, że pączki można byłoby upiec, zamiast smażyć?
OdpowiedzUsuńposzukuję zdrowszych alternatyw... na zakwasie bardzo mi odpoiwadają!